Pewnie to już wiesz i nie będziesz zaskoczony:
udziały w spółce z o.o. też wchodzą w skład spadku.
To znaczy udziały, które posiadasz (które ma twój wspólnik) będą odziedziczone przez Twoich/ wspólnika spadkobierców – testamentowych lub ustawowych.
Być może jednak dla Ciebie są to zupełnie obce osoby, których nigdy w życiu wcześniej nie widziałeś.
Ale : być może nie wiesz, że w całkiem sporym zakresie masz wpływ na sytuację.
Chodzi oczywiście o sformułowania umowy spółki.
Jesteś wspólnikiem? A może dopiero planujesz działalność w formie spółki z o.o.? No to czytaj dalej
Jeśli wspólnikiem już jesteś, lub dopiero planujesz być, zapoznaj się z treścią art. 183 kodeksu spółek handlowych:
Z treści przepisu dowiesz się, iż:
Umowa spółki może ograniczać lub wyłączać wstąpienie do spółki spadkobierców na miejsce zmarłego wspólnika.
W tym przypadku umowa spółki powinna określać warunki spłaty spadkobierców niewstępujących do spółki, pod rygorem bezskuteczności ograniczenia lub wyłączenia.
(ponadto z treści par. 2 tego artykułu dowiesz się jeszcze, że umowa spółki może wyłączyć lub w określony sposób ograniczyć podział udziałów między spadkobierców w przypadku, gdy zmarły wspólnik miał więcej niż jeden udział)
Czyli wcale nie musi zawsze tak być, iż to dzieci/ rodzice/ rodzeństwo twojego wspólnika przejmą jego udziały.
To dobra wiadomość, nieprawdaż?
A obiecana historia?
Cóż jest i historia…
Pan Janusz i pan Mieczysław byli wspólnikami w spółce z o.o. Na początku działalność prowadzona była w skromnym rozmiarze, a sami wspólnicy nie przywiązywali zbyt wielkiej wagi do takich drobiazgów, jak treść umowy spółki – w końcu znali się od wielu lat i mieli do siebie zaufanie. Z upływem lat działalność nabrała jednak rozpędu, wspólnicy zainwestowali swoje oszczędności, wzrosły przychody, zatrudnionych zostało kilka osób, zaciągnięte zostały kredyty. Niestety nagła śmierć pana Mieczysława zakończyła ten etap w historii spółki (na marginesie: spółka to nie jednoosobowa działalność, więc i dalej sobie formalnie istniała)
Pan Mieczysław zostawił żonę (niestety nie miała wiedzy o funkcjonowaniu i działalności spółki) i dwójkę małoletnich dzieci. Właściwie to dzieci była trójka, bo był jeszcze dorosły syn z pierwszego małżeństwa, z którym pan Mieczysław miał bardzo ograniczony kontakt.
Decyzje w firmie trzeba było podejmować nawet w takiej sytuacji, drugi ze wspólników postawiony został w sytuacji… cóż: dość niekomfortowej (delikatnie mówiąc)
Pozostał tez problem po stronie rodziny pana Mieczysława
(Pieniądze “na życie”? Owszem były. Tyle że w tej sytuacji dostęp do nich stał się dość ograniczony)
Sytuacja – jak się pewnie domyślasz – zrobiła się poważna.
A przecież … No wiem, mało kto lubi sformułowanie “a nie nie mówiłam” / “to trzeba było…”
Zapewne NIE jest Ci wszystko jedno:
- kto w przyszłości będzie wspólnikiem w “Twojej” spółce
- czy rodzina będzie należycie zabezpieczona
Tak więc:
Zastanów się, jaka jest Twoja sytuacja i co jest Twoim celem.
Przejrzyj umowę spółki.
(te do pobrania gdzieś w Internecie mogą być dobre, ale nie muszą)
Porozmawiaj ze swoim wspólnikiem (wspólnikami)
Jeśli będziesz mieć wątpliwości, skonsultuj się z prawnikiem.
Pamiętaj też, że sprawy w sądzie (o stwierdzenie nabycia spadku) czy zwłaszcza o dział spadku mogą trwać naprawdę długo…
Niezależnie od umowy spółki – zawsze warto pomyśleć o przemyślanym testamencie
I jeszcze coś:
Tematyka “udziałów spółki w spadku” jest dość złożona i nieoczywista, dlatego temat będzie kontynuowany.