Jak pewnie wiesz, oprócz prowadzenia spraw o dział spadku czy o zachowek pomagam też w planowaniu spadkowym, przekazaniu firmy następcom i w końcu – choć może Ci się to wydawać teraz zupełnie bez związku z tematem bloga – przekształcaniem działalności gospodarczej w spółkę z o.o.
A prawa autorskie, prawo własności intelektualnej, znaki towarowe…
Pewnie pamiętasz: wspominałam na początku miesiąca, że
Może wydawać się, że to dość mało istotna kwestia. Ale… wierz mi: po latach taki znak towarowy czy logo może mieć większą wartość niż lokal będący siedzibą firmy czy samochód.
Dlatego właśnie – aby przybliżyć Ci tę tematykę rozmawiam dziś z doświadczonym rzecznikiem patentowym i autorem bloga o znakach towarowych – Mikołajem Lechem.
Zacznijmy od wyjaśnienia pojęć:
Co to dokładnie jest „znak towarowy”?
Najłatwiej w tym miejscu byłoby mi zacytować odpowiedni przepis z ustawy Prawo własności przemysłowej, ale postaram się wyjaśnić wszystko własnymi słowami. Przedsiębiorcy działając na rynku, oferują towary lub usługi. Każdemu zależy na tym, aby pozyskać klientów, dlatego starają się odróżnić od swojej konkurencji. Podstawowym narzędziem do tego jest marka. I należy ją rozumieć szeroko. Marką przedsiębiorcy może być jego nazwa, logo lub grafika. Przedsiębiorca może chronić swoją markę rejestrując ją jako znak towarowy np. w Urzędzie Patentowym RP.
Co najważniejsze, poprzez taką rejestrację nie uzyskuje się monopolu absolutnego na nazwę. Ochrona obejmuje jedynie wskazane w zgłoszeniu towary lub usługi. Innymi słowy, jeżeli przedsiębiorca zarejestrował znak towarowy MIKPOL do oznaczania usług prawnych, to nie może zabronić innemu podmiotowi używania identycznej nazwy (nie logo) do oznaczania piekarni. Wynika to chociażby z tego, że działania właściciela piekarni nie doprowadzą do tego, że klienci firmy MIKPOL zostaną wprowadzeni w błąd. Raczej mało prawdopodobne, że osoba szukająca porady prawnej przez pomyłkę kupi drożdżówkę 🙂
A logo – czym jest logo? I co profesjonalny rzecznik patentowy ma na myśli, mówiąc ”prawo do marki”?
Ja zawsze mówię, że logo to nazwa ubrana w szatę graficzną. W języku prawnym mówi się o słowno-graficznym znaku towarowym. Przykładem niech będzie logo naszej kancelarii patentowej, które oczywiście zarejestrowaliśmy w Urzędzie Patentowym RP:
Z kolei prawa do marki to dość obszerny temat. Prawa te nie wynikają jedynie z rejestracji znaków towarowych (ustawa Prawo własności przemysłowej). Można bowiem mówić o prawie do firmy (Kodeks cywilny), prawie do niezarejestrowanego znaku towarowego (ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji) oraz prawie do logo (ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych). To zagadnienie dokładnie rozgryzałem w artykule pt. Jak chronić markę firmy?
Wspomnę jedynie, że w kontekście tych wszystkich przepisów rejestracja znaku towarowego ma tę zaletę, że w wydanym świadectwie rejestracji wyraźnie jest napisane kto jest właścicielem znaku towarowego, na jakim terytorium, na jakie towary/ usługi oraz czy ta ochrona dotyczy nazwy czy logo. W przypadku ewentualnego sporu łatwo udowodnić, że ma się prawa do marki. Wystarczy przedłożyć wspomniane świadectwo. Opierając prawa do marki na pozostałych przepisach trzeba licznymi dowodami wykazywać, że te prawa nam przysługują. Sąd się z tym zgodzi bądź nie. Wynik takiego sporu robi się więc mocno niepewny.
Biznes można prowadzić w różnych formach; najczęściej przedsiębiorca zaczyna od „zwykłej” jednoosobowej działalności. Z czasem jednak taka „działalność” nabiera często znacznych rozmiarów, a sam przedsiębiorca – zaangażowany innymi sprawami – o wielu kwestiach nie myśli…
Zgadza się. Z mojego doświadczenia wynika, że mało kto już na początku swojej drogi biznesowej myśli o ochronie swojej marki. Z jednej strony jestem w stanie to zrozumieć. Dopóki nie ma pewności, że dany pomysł uda się skomercjalizować, marka nie ma wielkiej wartości. Później, po kilku miesiącach, jeżeli przedsiębiorca czuje, że jego biznes działa, powinien pomyśleć o rejestracji znaku towarowego.
Tylko z mojego doświadczenia wynika, że już w tym miejscu wiele osób popełnia błąd. Otóż nawet jeżeli początkowo nie myślimy o rejestracji znaku towarowego, powinniśmy rozważnie wchodzić w pewne nazwy. Stosunkowo często spotykam się z sytuacją, kiedy wybierana jest nazwa podobna do już zarejestrowanego znaku towarowego.
Początkujący przedsiębiorcy sprawdzają jedynie dostępność domeny internetowej oraz robią proste poszukiwania w Google. To jednak za mało. Należy zrobić poszukiwania również w zakresie zarejestrowanych znaków towarowych. Kolizją mogą być zarówno znaki identyczne jak i podobne. Należy pamiętać, że to podobieństwo nie jest taką oczywistą sprawą. Często można mieć wątpliwości czy znak różniący się jedną, dwoma literkami jest jeszcze kolizyjny czy już nie. Warto więc rozważyć zlecenie analizy rzecznikowi patentowemu.
Zaniedbanie na tym etapie może być przyczyną dwóch głównych problemów. Po pierwsze, po kilku latach działalności do takiego przedsiębiorcy może odezwać się kancelaria prawna z żądaniem zaprzestania naruszania prawa. Dla takiej osoby to dramat. Od powiedzmy 3 lat rozwija swoją firmę, by dostać ultimatum, że w ciągu 14 dni musi zmienić jej nazwę.
Innym razem, kiedy przedsiębiorca postanowi jednak znak zarejestrować, po wstępnym badaniu może się dowiedzieć, że ktoś inny już taki znak chroni. Jest to sytuacja lepsza, ale nadal zła. Lepsza dlatego, że taka osoba ma czas na jakieś ruchy (np. modyfikację nazwy). Podmiot, którego prawa nieświadomie naruszał nie wie jeszcze o jego istnieniu. I lepiej aby się nie dowiedział. Zmiana nazwy stawia jednak pod znakiem zapytania wieloletnie zabiegi marketingowe.
Czy wielu przedsiębiorców myśli o rejestracji znaku towarowego? I czy finalnie wielu decyduje się na zarejestrowanie?
Ja rejestruję najczęściej znaki towarowe przedsiębiorcom, którzy od kilku lat są już na rynku. Budzi to oczywiście problemy, o których już mówiłem wcześniej. Coraz częściej odzywają się jednak do mnie firmy, które dopiero planują z daną marką wyjść na rynek. I to jest idealny moment na działanie. Jeżeli nawet markę będziemy musieli delikatnie zmodyfikować, to nie generuje to większych problemów.
Jeżeli miałbym jednak ocenić jak popularne jest rejestrowanie znaków w Polsce to nadal uważam, że jest z tym słabo. Przeciętny przedsiębiorca nie chroni swojego znaku. Często taka osoba posługuje się podobną bądź identyczną nazwą jak jego konkurent w innej części Polski. Przykładowo w CEIDG znalazłem 16 przedsiębiorców używających nazwy ALLMED. W tym zakresie jest straszny bałagan w naszym kraju. Przedsiębiorcom wydaje się, że skoro żaden urzędnik nie robił im problemu przy zakładaniu działalności gospodarczej lub spółki to działają legalnie.
Dlaczego tak się dzieje – czy rejestracja znaku towarowego jest droga?
Moim zdaniem wynika to z niewiedzy i pewnych mitów. Wiele osób nie ma pojęcia czym są znaki towarowe oraz że warto je zastrzec. Poza tym można działać na rynku nawet wiele lat i znaku nie chronić. Z drugiej strony jeżeli w mediach pojawiają się już spory o znaki towarowe, to zazwyczaj w kontekście gigantów typu APPLE. Mali przedsiębiorcy kojarzą te fakty i od razu zakładają, że ich na to nie stać. Tymczasem minimalna opłata za 10-cio letnią ochronę znaku towarowego w Polsce to 890 zł. Gdyby tę opłatę można było podzielić, to miesięczne raty wyniosłyby około 7 zł. To chyba niezbyt wygórowana cena za bezpieczeństwo. Finalnie opłaty zależą od ilości wskazanych w zgłoszeniu klas, zasięgu terytorialnego ochrony oraz tego czy korzystamy z pomocy rzecznika patentowego czy nie.
Więcej o kosztach rejestracji znaku towarowego mówiłem w tym nagraniu:
Taki znak towarowy może być zarejestrowany na osobę fizyczną, ale też np. na spółkę osobową/ z o.o.?
Znak towarowy faktycznie może być zarejestrowany na osobę fizyczną nie prowadzącą działalności gospodarczej jak i spółkę prawa handlowego. Zresztą pytanie na kogo zarejestrować znak ma doniosłe skutki. Załóżmy, że znak rejestrujemy na osobę fizyczną. Może ona udzielić licencji na używanie znaku spółce z o.o. Kiedy jednak spółka wpadnie w problemy finansowe to komornik nie może zająć prawa do znaku, bo formalnie nie należy on do niej. Gdyby jednak znak był w posiadaniu spółki, to często potrafi on mieć ogromną wartość. Przykładowo znak towarowy Atlantic został sprzedany za prawie 1 mln zł. I o taką kwotę obniżyły się zobowiązania likwidowanej spółki. Czyli ktoś zainwestował około 1 tys. zł w rejestrację, aby później znak sprzedać za 1 mln zł. To 1000 razy więcej.
Co powinien zrobić przedsiębiorca, gdy poważnie myśli o przekazaniu firmy następcy – w kontekście przeniesienia praw do znaku?
To bardzo dobre pytanie. Jak już mówiłem, większość przedsiębiorców nie chroni swoich znaków towarowych. Z tego wynikają później liczne problemy. Jednym z nich jest kwestia przeniesienia praw do marki. Jeżeli przedsiębiorca nie ma zarejestrowanego znaku, to pojawia się pytanie – co właściwie ma być przenoszone? Prawa autorskie majątkowe do logo? Prawo autorskie najczęściej nie chroni samej nazwy. W przypadku niezarejestrowanego znaku towarowego również nie ma żadnych namacalnych dowodów na to, że to prawo faktycznie istnieje. Na szczęście znak towarowy można zarejestrować nawet po kilkudziesięciu latach działalności firmy. Jeżeli to się uda, stosowną umową można takie prawo swobodnie przenosić.
Czy i jakie kwestie mogą być uregulowane w testamencie?
W kontekście sukcesji często pojawia się kwestia podziału majątku na drodze testamentu. Jeżeli znak towarowy jest zarejestrowany na osobę fizyczną, to jak najbardziej może ona w tej formie dysponować swoim prawem. Należy przy tym pamiętać, że w przypadku „śmierci spółki” prawa do znaku wygasają. Innymi słowy prawa do znaku powinny być przeniesione z likwidowanej spółki zanim formalnie nastąpi jej wykreślenie z rejestru.
Czy znaki towarowe są nierozerwalnie związane z samą firmą?
Często ludzie błędnie utożsamiają znak towarowy z nazwą firmy. Zgodzę się, że najczęściej rejestrujemy znaki towarowe, które występują w nazwie przedsiębiorstwa. Nie jest to jednak reguła czy obowiązek. Przykładowo Jan Kowalski prowadzący działalność gospodarczą, może prowadzić 3 sklepy pod markami ATOS, PORTOS i ARAMIS. Jeżeli każdy z tych znaków zarejestruje, to formalnie będzie dysponował prawem do marek, które nie znajdują się w nazwie jego firmy. Co więcej, może zrobić biznes w stylu amerykańskim i każdy z tych znaków towarowych sprzedać.
W tych okolicznościach można powiedzieć, że znak towarowy nie jest związany z samą firmą. Jest jednak nierozerwalnie związany z działalnością komercyjną. Znak musi być używany w sposób rzeczywisty w przeciągu ostatnich 5-ciu lat, ponieważ w przeciwnym wypadku ktoś może wygasić jego ochronę. Chodzi o to, aby takie oznaczenie nie blokowało rynku.
Zachęcam również o obejrzenia tego nagrania:
Czy takie prawa mogą przysługiwać kilku osobom wspólnie?
Tak, znaki towarowe można zarejestrować na jeden bądź kilka podmiotów. Formalnie nazywa się to wtedy wspólnym prawem ochronnym. Przykładowo, 3 osoby prowadzące własną działalność gospodarczą mogą zarejestrować znak towarowy sklepu, który razem promują. Dzięki temu mają pewność, że któryś z partnerów biznesowych ich „nie wykoleguje”.
Czy inaczej to wygląda, gdy prawa autorskie/ znaki towarowe przysługują nie osobie fizycznej, a spółce z o.o. jako osobie prawnej?
Tak jak wskazywałem wcześniej, posiadanie tych praw przez osobę fizyczną ma pewne zalety. Znów odeślę do artykułu, gdzie szczegółowo to tłumaczyłem. Raz, że takie rozwiązanie może być bezpieczniejsze dla właściciela praw, bo bez względu na to co dzieje się ze spółką, prawa do marki należą do niego. Z drugiej strony taki znak towarowy można wykorzystać do optymalizacji podatkowej. Taka osoba może podpisać ze spółką odpłatną umowę na jego wykorzystywanie. Alternatywnie może znak wycenić i wnieść aportem do spółki.
Co gdy przedsiębiorca (osoba fizyczna) o przekazaniu firmy w ogóle nie pomyśli? Kto po jego śmierci może korzystać ze znaków towarowych czy praw autorskich?
W takim przypadku te prawa podlegają dziedziczeniu ustawowemu. Z tym, że w przypadku praw autorskich mogą się pojawić wątpliwości, czy zmarłemu faktycznie one przysługiwały. Z mojego doświadczenia wynika, że firmy zlecając przygotowanie firmowego logo, nie podpisują z twórcą umowy o przeniesienie autorskich praw majątkowych. Tzn. są absolutnie przekonane, że te prawa im przysługują, ale nie są w stanie legitymować się stosownym dokumentem.
Co gdy spadkobierców jest wielu i nie bardzo są w stanie się porozumieć? Kto wówczas może korzystać z tych praw/znaków?
Niestety jest to sytuacja trochę patowa. W przypadku wspólnego prawa ochronnego powinno się przygotować regulamin używania znaku. Jeżeli pomiędzy takimi osobami jest konflikt, to ciężko aby udało im się coś ustalić. Z tego powodu dobrze przewidywać tego typu problemy i w testamencie wskazać jedną osobę, która te prawa nabywa. To pozwala uniknąć paraliżu i długich sporów sądowych.
O czym powinni pamiętać spadkobiercy, gdy już nabędą spadek, w skład którego wchodzą znaki towarowe/ prawa autorskie?
Po pierwsze należy zadbać o to, aby z dokumentów jednoznacznie wynikało jakie prawa nabyli. W przypadku znaków towarowych powinny się tam znaleźć ich numery rejestrowe. Należy również pamiętać o tym, aby później wprowadzić zmiany w rejestrze Urzędu Patentowego. To ważne, bo w przypadku kiedy w bazie będzie widniał stary właściciel, ktoś może próbować taki znak unieważnić i cała korespondencja z urzędu będzie wysyłana na nieaktualne dane. Innymi słowy po kilku latach możemy się zdziwić, że ktoś nam ochronę np. wygasił, a my nic o tym postępowaniu nie wiedzieliśmy.
Czy takie niematerialne „rzeczy” podlegają wycenie tak jak np. mieszkanie czy choćby wartość udziałów?
Zdecydowanie tak. W większości przypadków dobra niematerialne, w ramach których są właśnie znaki towarowe, wycenia się wyżej niż dobra materialne przedsiębiorstwa. No bo zastanówmy się – co jest cenniejsze w przypadku spółki Coca Cola? Jej hale, maszyny, samochody czy znana na całym świecie marka? Jest kilka sposobów na wycenę znaku towarowego, ale wszystko opiera się tak naprawdę o wysokość obrotów i czysty zysk firmy. Tym samym, w wielu przypadkach sam znak może być warty ogromne pieniądze.
I w końcu pytanie ostatnie, nieco poza głównym tematem:
Za to takie, które zapewne się nie spodziewasz:
Czy markę /prawo do marki można… ukraść?
Akurat to pytanie w ogóle nie jest dla mnie zaskoczeniem 🙂 Tego typu przypadki zdarzają się dość często. Oczywiście nie są to sprawy medialne, więc mało kto o nich słyszał.
Tak jak wspomniałem, wiele firm radośnie działa na rynku nie chroniąc swoich znaków towarowych. Nie ma takiego obowiązku, więc ich właściciele żyją w błogiej nieświadomości o grożącym im niebezpieczeństwie. Są bowiem na rynku podmioty, które specjalizują się w kradzieży marek. Chodzi o trolle od znaków towarowych (trademark trolls). Takie podmioty lokalizują firmy, które swoich marek nie chronią i zgłaszają ich znaki towarowe na siebie. A jako, że w Urzędzie Patentowym panuje zasada „kto pierwszy ten lepszy”, to w wielu przypadkach taki zabieg im się udaje. Później odzywają się do takich firm żądając opłat za używanie znaku lub jego odsprzedaż. W przeciwnym razie grożą pozwem. A należy pamiętać, że właściciel znaku może złożyć pozew o zabezpieczenie towaru i przyblokować tym samym całkowicie sprzedaż.
Oczywiście kradzież marki nie jest aż tak prosta. W określonych przypadkach poszkodowany przedsiębiorca może się bronić, podejmując próbę unieważnienia takiego prawa. Przykładowo może podnosić, że zgłoszenia dokonano w złej wierze. Problem w tym, że odbywa się to w trybie spornym i może trwać latami. Nie można też mieć pewności czy finalnie się to uda.
Tymczasem przed trollami od znaków towarowych stosunkowo łatwo się bronić. Aby zniknąć z ich pola zainteresowania, należy swój znak towarowy zastrzec jako pierwszy. Po drugie należy monitorować jakie znaki są zgłaszane do ochrony. W nowej procedurze rejestrowania znaków towarowych, która obowiązuje od 2016 r., ochronę może uzyskać nawet znak identyczny do twojego, chyba że w wyznaczonym czasie sprzeciwisz się rejestracji.
Tak. To był bardzo długi i bardzo ciekawy wpis.
Cieszę się, że dotrwałeś do końca – przyznaj : było warto.
A jeśli temat znaków towarowych dotyczy Cię osobiście – bez wahania skonsultuj się z profesjonalistą.