Pisałam i mówiłam o tym już wielokrotnie: spadkobiercy za długi odpowiadają. Jeśli spadkodawca miał długi, to podlegają one dziedziczeniu.
Generalnie tak samo jak dom czy samochód.
Oczywiście spadkobierca może spadek odrzucić albo przyjąć go z tzw. dobrodziejstwem inwentarza (co tę odpowiedzialność za długi znacząco ogranicza).
Tylko, że na złożenie takiego oświadczenia jest 6 miesięcy. To może wydawać się długim okresem, bo to całe pół roku w końcu… Ale w praktyce różnie to bywa. A konsekwencje są obecnie bardzo poważne. Brak złożenia takiego oświadczenia oznacza przyjęcie spadku wprost. Czyli nawet jeśli spadkodawca pozostawił tylko same długi, a żadnego majątku już nie, to i tak spadkobiercy, którzy spadek przyjęli długi będą musieli pospłacać…
Często wiąże się to z niemałym dramatem osób, które o długach nie wiedziały. I z jakiegoś względu nie mogły się dowiedzieć.
Ludzie w dzisiejszych czasach często zmuszeni są niełatwą sytuacją do korzystania z różnych kredytów i pożyczek (i to nie tylko w „prawdziwych” bankach). A jak już te kredyty czy pożyczki zaciągają, to często nawet nikogo o tym nie informują.
Zdarza się też nierzadko, iż małżonkowie, formalnie pozostając małżeństwem, mieszkają przez wiele lat osobno i nie mają wiedzy o swojej sytuacji finansowej. I potem dziwią się, iż mimo tego po sobie dziedziczą. Bywa i tak, że ktoś od lat mieszka w innej części kraju, czy nawet za granicą i z rodziną żyjącą w Polsce nie utrzymuje kontaktu. A rodzina ta – nawet jak już dowie się o śmierci krewnego- nie podejmuje żadnych działań. Często krewnymi tymi są ludzie bardzo młodzi, studiujący i nie osiągający jeszcze żadnych dochodów. Albo przeciwnie: są to emeryci którzy z członkami rodziny bliższej lub dalszej (nie tylko z własnymi dziećmi, choć i tak się zdarza; czasem jest to np. rodzeństwo) mieszkającymi daleko od lat, nie mają żadnego kontaktu.
Przyznasz sam, że to mało ciekawa sytuacja, kiedy nagle dowiadujesz się, że po krewnym, którego dawno nie widziałeś pozostały tylko długi do spłacenia i że co gorsza, to właśnie Ty będziesz musiał to zrobić.
Być może jednak już za jakiś czas opisany stan prawny będzie tylko historią…
Niewykluczone, że za jakiś czas regułą będzie przyjmowanie spadku z dobrodziejstwem inwentarza. Nawet pomimo niezłożenia jakiegokolwiek oświadczenia.
Właśnie trwają nad tym całkiem poważne prace. Komisja Kodyfikacyjna wnosi już ostatnie poprawki do projektu, po uwagach zgłoszonych przez Ministerstwo Sprawiedliwości
Jeśli tak by się stało byłaby to prawdziwa rewolucja. Wielka rewolucja – chyba największa zmiana przepisów dotyczących prawa spadkowego, jaką pamiętam odkąd wykonuję zawód adwokata, a może nawet największa rewolucja w tej dziedzinie prawa, jaką można sobie wyobrazić.
Projekt, o którym mowa, przewiduje, że spadkobierca nie będzie musiał składać już żadnych oświadczeń, aby nie odpowiadać w całości za długi zmarłego. Zasadą będzie, że ewentualne długi spadkobierca będzie spłacał tylko do wysokości (kodeksowo mówiąc) aktywów spadkowych.
PS. Tak może będzie kiedyś. Jeśli projektowane zmiany przejdą całą przewidzianą procedurę i staną się obowiązującym prawem. Pamiętaj jednak, że obecnie wygląda to tak, jak opisałam to na blogu. I dlatego jeszcze w październiku napiszę o możliwości uchylenia się od skutków prawnych złożenia (bądź niezłożenia w ogóle) oświadczenia w kwestii przyjęcia lub odrzucenia spadku.